Cześć,

W tej części mojego bloga będą działy się rzeczy niemożliwe. Masz wyjątkową i niepowtarzalną okazję przeczytać wstęp do czegoś większego. Format o jakim nawet mi się nie śniło. Poznaj przygody Nathana, młodego blogera, który próbuje rozkminić o co chodzi w dorosłym życiu i jak się do niego zabrać. Chłopak nie bardzo wie czego chce od życia, ale jedno jest pewne chce blogować i przekazywać swoje przemyślenia i zajawki szerszej publiczności.


Czy pomożesz Nathanowi przejść przez piekło życia w miejskiej dżungli? To Ty masz duży wpływ na losy chłopaka. Możemy razem stworzyć tę historię, musicie tylko chcieć.


Milego czytania.

20:28:00

Nowe wyzwania, nowa profesja cz. 2




Słyszysz jakiś dźwięk w oddali ale udajesz, że to nie do Ciebie. Dzwonek staje się coraz to bardziej wyraźny i głośny. Aż w końcu zdajesz sobie sprawę, że to jest Twój alarm. Alarm? Jaki alarm? Myślisz sobie. No tak podjąłeś pracę. Jesteś teraz odpowiedzialnym dorosłym, który wstaje o 4.30.

-4.30? Co to ma być? Za jakie grzechy? No tak nie chciało Ci się uczyć, więc dostajesz od życia to na co załugujesz.

Zwlekasz się z łóżka powoli, by nie dać za wygraną życiu. Wleczesz się do łazienki, myjesz zęby, twarz. Po czym przypominiasz sobie że musisz wyjść z domu za 5  min. A Ty jeszcze nie piłeś swojej poranej kawy. Wyglądasz za okno, pada deszcz.

-Tego mi jeszcze brakowało, pójść pierwszego dnia pracy bez kawy i cały zmoknięty. O losie co kładziesz mi kłody pod nogi całe życie, ukaż mi choć odrobinę światełka w tunelu.

Nie, ta modlitwa Ci nie pomoże. Ty musisz wziąć się wgarść i zebrać życie do kupy. Chciałeś być panem i władzcą swojego życia zacznij wreszcie nim kierować.

Biegniesz do wyjścia, łapiesz jakąś kurtke byle miała kaptur i zbiegasz po schodach z rowerem pod pachą.

-Trudno, kawy napiję się później. I tak nie mam wyjścia.

Pędzisz ile sił w nogach po moście Brooklińskim byle nie spóźnić się już pierwszego dnia do pracy. Wpadasz zdyszany do wielkiego hangaru i nie wiesz co masz zrobić. Zapomniałeś imię osoby z którą miałeś się skontaktować po dotarciu na miejsce.

-Josh? Joseph? Joe? A cholera wie.

Podchodzi do Ciebie młody chłopak, na oko mniej więcej w Twoim wieku.

-Czy mogę w czymś pomóc?
-Yyyy, mi? Eee, przyszedłem do pracy. To znaczy, eeee…

Tak zacznij się jąkać na pewno nie pomyślą, że jesteś niedorozwinięty albo co gorsza, że masz żółte papiery. Weź się w garść, zbuduj jedno sensowne zdanie.

-Tak, przyszedłem pierwszy dzień do pracy, dzownilem wczoraj, miałem skontaktować się z Panem J…

Na szczęście młody chłopak przerwał Ci, bo Ty i tak nie pamiętasz imienia osoby z którą miałeś się spotkać.

-Jaki tam pan. Josh jestem, witaj na pokładzie. Zaprowadzę Cie do mojego biura i omówimy szczegóły Twojego zatrudnienia.

- Co? Ten młody, odszczelony chłopak jest tutaj szefem? On? Przecież on nie ma więcej jak 25 lat. Tak zdecydowanie przegrałem życie. –grunt to udany dialog wewnętrzny.

Tak przegrałeś dotychczasowe życie ale jeszcze nic straconego, żeby wziąć się w garść.

Nim się zorientowałeś już siedzisz u niego w biurze, ręku trzymasz gorący kubek kawy.

-Co skąd to się tu wzięło? Czy ja mam jakieś nadprzyrodzone zdolności i potrafię przesyłać moje myśli do czyjegoś mózgu bez wypowiedzenia ani jednego słowa?

Nie tak prędko kolego, Twój szef zobaczył Twój przygłupi, otępiały wzrok i po prostu chciał być miły. Każdy dorosły potrzebuje kawy z rana, nawet jeśli jest jeszcze 15 letnim marzycielem w skórze 25 letniego faceta.

-... a więc to jest mapa miasta, paczki, które masz dostarczyć dzisiaj. Po zrealizowaniu zlecenia, wracasz tutaj przekazujesz kartę z potwierdzeniem odbioru paczki i o 14 jesteś wolny jak ptak. Pod warunkiem, że się wyrobisz. Dasz radę?

-Tak, yyy, oczywiście że tak Panie Josh. Będzie Pan zadowolony.

-Nate, mogę się chyba do Ciebie tak zwracać, u nas w firmie nie ma żadnych Pań i Panów. Mówmy sobie po prostu po imieniu.  W mojej firmie zależy mi na dobrych relacjach z pracownikami. A nie na jakiejś napomowanej atmosferze, jak po drugiej stronie miasta na Wall Street. Czy to jest jasne?

-Jasne jak słońce Panie Josh, yyy to znaczy Josh.

-To bierz się do roboty, upewnij się, że każdy klient to zadowolony klient.

*

Super teraz on będzie siedział sobie w swoim wygodnym fotelu, w ciepłym biurze a ja będę zasuwał w deszczu z tymi zakichanymi paczkami.

Mogłeś być na jego miejscu, jakbyś tylko wykazał odrobinę chęci i incjatywy do życia, a nie marzył o karierze blogera. Blogi są dobre dla dzieci, które piszą „dzisiaj zjadłam naleśniki z nutellą”, wrzucą 4 zdjęcia i są zadowolone. Albo „ wygrałem dzisiaj w GTA, zabiłem 5 niesprzymierzeńców i ukradłem dwa super szybkie auta”. A Ty o czym pisałeś? O niczym. Ty myślisz, że ta praca to kłoda pod nogi, powiem Ci coś Nate to jest wyzwanie dla Ciebie. Chcesz być blogerem możesz nim być. Tylko musisz otworzyć oczy i zastanowić się o czym masz pisać.


Dojechałeś pod pierwszy adres. Idziesz do drzwi, dzownisz i nic. Cisza, głucha, martwa cisza. I co masz teraz zrobić? Zostawić paczkę pod drzwiami?

Nie. Raz pada, a dwa potrzebujesz podpisu. Myśl Nate, myśl.
Będziesz czekał na odbiorcę? Nie masz na to czasu, nie wyrobisz się w czasie z pozostałymi paczkami.

Sprawdź może sąsiad obierze paczkę, a Ty zostawisz notke w drzwiach gdzie adresat znajdzie ją.

I to jest myśl. Pukasz do drzwi obok. Otwiera starsza kobieta, ma siwe, długie włosy, małe złote okulary na nosie tylko brakuje jej drutów w ręce.

-Dzień dobry, jestem kurierem z firmy YTU Delivers, czy jest możliwość zostawienia paczki dla Pani sąsiadki, gdyż nie zastałem jej w domu?

Starsza babcia po namyśle odpowiada:

-Tak, Zoey jest moją bardzo dobrą przyjaciółką na pewno nie będzie miała nic przeciwko temu. Wiesz chłopcze my znamy się jeszcze od czterdziestego drugiego, kiedy razem płynęłyśmy statkiem na te ziemie. W kajucie było ciasno ale los tak chciał, że po latach się odnalazłyśmy kiedy ona wprowadziła się obok po śmierci swojego męża. Może masz ochotę na ciastko to opowiem Ci całą historię.

I czego jeszcze, kobieto nie widzisz że jestem zwykłym kurierem a nie powiernikiem historii życia. Chcę zostawić tę paczkę i jechać dalej.

-Wie Pani co, bardzo chętnie ale innym razem. Jestem w pracy i trochę się śpieszę. Może Pani tu podpisać?

-Chłopcze, będę trzymać Cię za słowo, że jeszcze kiedyś mnie odwiedzisz.

-Dziękuję, życzę Pani miłego dnia.

Nie ładnie Nathan, bardzo nie ładnie. Widzisz nie umiesz docenić tego co los Ci daje. To byłby świetny artykuł na bloga. „Wielka przyjaźń od wojny aż po grób”.

Pędź dalej do kolejnego klienta. Zostały Ci jeszcze cztery paczki do rozwiezienia i Twój pierwszy dzień pracy będzie zakończony.

Kolejne dostawy odbyły się bez komplikacji. Za każdym razem ten sam schemat.
Puk, puk do drzwi. Drzwi się otwierają. Podpis. Miłego dnia i dalej na rower.

Cały dzień padał okropny deszcz. Jesteś przemoczony do ostatniej suchej nitki. Ale cieszysz się bo wreszcie, raz w życiu coś Ci się udało dokończyć. Jest 14.30 wracasz do biura, gdzie przekazujesz karte potwierdzenia odbioru szefowi. I możesz wracać do domu.

Po powrocie do domu nie marzysz o niczym innym jak tylko gorący prysznic.

I w tym momencie właśnie przypomniało Ci się, że dzisiaj jeszcze nic nie jadłeś.

Idziesz do lodówki, otwierasz ją a tam nicość. Nawet światło już Ci się nie świeci. Nate, chlopie, kiedy robiłeś zakupy po raz ostatni?

Ubierasz się i udajesz się do jedynego sklepu w okolicy. Kulawy sprzedawca jest tam jak zawsze i jak zwykle czyta swój magazyn ogrodniczy. Bierzesz koszyk, do którego wrzucasz jajka, ser żółty i szynkę.

Może przydałby mi się jakiś chleb jeszcze.

Szukasz po wszystkich pułkach jakiegoś chleba tostowego ale nie możesz go znaleźć.

-Hey, Stu, gdzie jest chleb? Zostało Ci co jeszcze z porannej dostawy?

-Chłopcze, co? Czego tam potrzebujesz?

-Chleb…C H L E B! Biały, krojony zwykle w woreczku.

-Aaaa, chleba Ci trzeba. Poczekaj przyniosę z zaplecza.

Starszy mężczyzna, bierze swoją laskę i noga za noga idzie powolnym krokiem na zaplecze. Normalnie zajęłoby to z 3 sekundy, ale dla starca to długa podróż, która zajmie mu 5 minut w jedną stronę.

Już czujesz jak kiszki Ci marsza grają Nate? Idź zapytaj sprzedawcę może potrzebuje pomocy by szybciej uporać się z powrotem?

*

Po zjedzeniu przypalonej jajecznicy. Siadasz do laptopa, otwierasz swojego bloga. Sprawdzasz wyświetlenia, ale na Twoje nieszczęście tam nic się nie zmienia. Nadal 5 odwiedzin.

Pisze o wszytkim. O nowojorczykach, którzy idą posępnym krokiem do pracy. O garniturach, którzy każdego poranka mają ten sam rytułał i nadal tylko 5 wyświetleń. Jestem do niczego. Do niczego się nie nadaję, nawet nie umiem robić głupiej jajecznicy bez przypalenia.

Nate, weź się w garść. Blogujesz raptem od roku a już byś chciał laury zbierać jak rasowy pisarz? Artykuły same przychodzą do Ciebie, ale Ty nie umiesz dostrzeć ich potencjału.

Mam pisać o babci, która jest sama jak palec i marzy żeby ktoś zapukał do jej drzwi. Ta kobieta nie ma do kogo gęby otworzyć. Kto wie może ma Altzhaimera i jej historie nawet nie są prawdziwe?

Nate, nikogo to nie obchodzi. Ludzie kochają treść chwytającą za serce, albo taką z którą łatwo jest im się utożsamić. Sam się zastanów co Ty czytasz i na co zwracasz uwagę.



Ze zmęczenia padasz jak niemowlak. Nawet nie wyłączyłeś komputera. Ale nie przejmuj się jutro będzie inny, lepszy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 kappacofe , Blogger