Cześć,

W tej części mojego bloga będą działy się rzeczy niemożliwe. Masz wyjątkową i niepowtarzalną okazję przeczytać wstęp do czegoś większego. Format o jakim nawet mi się nie śniło. Poznaj przygody Nathana, młodego blogera, który próbuje rozkminić o co chodzi w dorosłym życiu i jak się do niego zabrać. Chłopak nie bardzo wie czego chce od życia, ale jedno jest pewne chce blogować i przekazywać swoje przemyślenia i zajawki szerszej publiczności.


Czy pomożesz Nathanowi przejść przez piekło życia w miejskiej dżungli? To Ty masz duży wpływ na losy chłopaka. Możemy razem stworzyć tę historię, musicie tylko chcieć.


Milego czytania.

10:37:00

Wyznania anonimowego cukrzyka




Cukrzyca jest chorobą cywilizacyjną, na która cierpi co 10 osoba w społeczeństwie. Może dopaść każdego, małego i dużego. Źle leczona może doprowadzić do śmierci. Co 7 sekund ktoś umiera z powodu cukrzycy lub powikłań cukrzycowych. Jest jednak światełko w tunelu z tym da się żyć.


Dlaczego więc tak ciężko pogodzić się z jej diagnozą? 

Czyli diagnoza cukrzycy oczami dziecka.



Jest noc, czuje silne pragnienie. Pragnienie tak silne jakbym przebywała na Saharze a wody nie piła od miesięcy. Podejmuję decyzje. Wstaje, widzę karton soku, biorę go pije. Wydaje mi się że wypiłam dwa łyki. Odkładam sok idę spać. Wstaję, czuje silny nacisk na pęcherz. Idę oddać mocz. Dokoła jest ciemno, wszyscy śpią i nie ma pomocy znikąd. Idę spać, czuje jakby łóżko unosiło się, falowało. I znowu muszę wstać napić się bo nie wytrzymam, zaraz uschnę. I czynność picia i oddawania moczu trwa w moim odczuciu wieczność. I nareszcie nastaje ranek. Wszytko jest jakby za mgłą, widzę zarysy postaci ale nie mogę dojrzeć ich twarzy. Zauważyli, że wypiłam sok. Całe 4 litry w ciągu jednej nocy. Jak na 4-letnie dziecko to całkiem sporo. I jest konsternacja - z nią jest chyba coś nie tak. Cała akcja nabrała tępa. Pakują mnie do auta, nie odpowiadają na pytania gdzie jedziemy. Jestem w pół przytomna. Cucę się, lekarz patrzy na mnie z niedowierzaniem. Licznik glukometru pokazuje ponad 500. I co teraz? Do szpitala. I znowu tracę kontakt z rzeczywistością. Budzę się po raz kolejny. Dotyk zimnych dłoni kobiety w białym kitlu doprowadza mnie do szału. Wpadam w histerię, której nic ani nikt nie może zatrzymać. Pełno węży dokoła mnie, kroplówki, igły i strzykawki. Pamiętam to doskonale jakby wydarzyło się zaledwie wczoraj. Słowa lekarki -"to cukrzyca", a następnie - "uspokój się, przecież jeszcze nic ci nie robię. Czy ktoś może uspokoić to dziecko?". Czy ona nie rozumie, że ja się boję? Nie ukończyłam szkoły medycznej, w której szpital jest moją codziennością a biały kolor standardowym outfitem. Jestem małym dzieckiem, które ledwo co się urodziło a już ma tyle problemów.


Minęło kilka dni, a może nawet tygodni. Jestem już w domu. Ale nic nie wydaję się być takie samo. Dźwięk otwierającej się szafki budzi we mnie coś na kształt fobii. Szukam schronienia, może teraz mnie nie znajdą. Biegnę do szafy i skulam się najbardziej jak mogę. Słyszę kroki i myślę, że udało mi się ich przechytrzyć. Szafa się otwiera i słyszę głos mojej mamy " otwórz oczy kochanie, mamusia i tak cię widzi". I przerażenie w moich oczach, to jest czas na kolejny zastrzyk. Kolejne mycie rąk, i kłucie palców a potem dwa zastrzyki by móc zjeść pół jabłka i 4 krakersy solone. I tak mijają kolejne dni i tygodnie a potem lata. Raz pamiętam chcieli mnie przekonać, że to nie boli. Tata wziął igłę i zaczął nakłuwać swój brzuch " patrz córeczko to tatusia wcale nie boli". Czy oni myślą, że jestem istotą bezrozumną bo jestem dzieckiem " tak ciebie nie boli bo masz brzuch jak wieloryb".
Innym razem chcieli mnie przekonać do mierzenia poziomu cukru. Wzięli moją ulubioną lalkę, dali mi nakłuwacz i powiedzieli zrób to sama jesteś już duża. Może i miałam z tego frajdę do momentu, w którym okazało się że dwie łyżeczki cukru i trochę wody to wynik równy 110. 

Wszystko było dobrze do momentu końca wakacji, ale nikt mnie nie uprzedził, nie poinformował że nie idę do przedszkola. Po prostu nie poszłam. A gdzie moi koledzy? I wspólne zabawy? Leżakowanie po obiedzie? Gdzie to wszystko? Masz cukrzycę zostajesz w tym roku w domu. I co ja będę robić? Mama nie pójdzie do pracy?

Dziecko tego nie rozumie, w jakiej znalazło się sytuacji. Nie wie dlaczego wszystko potoczyło się inaczej, zupełnie nie spodziewanie. Pozostaje tylko pogodzenie się z tą nową sytuacją. I nauczenie się życia w inny sposób niż wcześniej.

Drodzy rodzice małych cukrzyków APELUJE DO WAS : rozmawiajcie ze swoimi dziećmi i wytłumaczcie im co się dzieje bez względu na ich wiek. Bo nie ma nic gorszego jak nie wiedza. Pozdrawiam, cukrzyk od dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 kappacofe , Blogger